aaa4 |
Wysłany: Czw 16:40, 15 Lut 2018 Temat postu: |
|
Sadzac z rumiencow, goraczka brala go coraz bardziej.
Johann znow zaryzykowal. Policzkiem dotknal zbutwialego worka, jakim umocniono krawedz okopu, potem wyjrzal powoli, tak zeby wzrokiem moc ogarnac przedpole. Nie ruszal glowa, jedynie oczami. Ruch mogl niepotrzebnie przyciagnac czyjas uwage.
-Nie - powiedzial jak najciszej. - Na razie pusto. Moze zostawia nas w spokoju?
Karl rozkaszlal sie chrapliwie, a Johann dopiero po chwili zrozumial, ze to smiech.
-Jak juz dali nam znac, ze tam sa? Nigdy.
Wszyscy o tym wiedzieli. Gdy Johann patrzyl na boki, widzial te pewnosc w twarzach swoich towarzyszy broni. Z jego kompanii niewielu ich zostalo, a do tego rozpuscili sie zupelnie w przemieszanych resztkach calego batalionu, z ktorych skladala sie teraz rzadka obsada odebranych zabojadom okopow. Nie pozostal ani slad po porannym ozywieniu, jedynie puste spojrzenia, zacisniete usta, dlonie kurczowo trzymajace mauzery i zdobyczne lebele. Siedzieli tu jak szczury w pulapce, bez wsparcia, bez lacznosci, czekajac na nieuchronny koniec. Otepiali, przez cale miesiace nurzani w zmeczeniu, oswajani z tym, co normalnego czlowieka smiertelnie by przerazilo. Zreszta chocby postanowili teraz uciec na tyly - a nie ostal sie juz chyba ani jeden oficer, zeby ich powstrzymac - kilkaset metrow ziemi niczyjej za ich plecami szczelnie pokrywala ogniem druga reduta zabojadow. Wprawdzie miala zostac zdobyta, gdy batalion Johanna szturmowal te na wprost swoich linii, ale jakos do tego nie doszlo. W ten sposob ci, ktorzy po morderczym wysilku osiagneli sukces i spodziewali sie wszelkich pochwal, zostali uwiezieni na obszarze miedzy pozycjami wlasnymi i francuska druga linia. Ledwie kilkaset metrow od swoich, ale bylo to najdluzsze na swiecie kilkaset metrow.
Ich oczekiwanie nie moglo juz trwac dlugo.
Johann zlapal sie na tym, ze wspomina niekonczace sie prace ziemne przy umocnieniach, jakie wykonywal, zanim rozpoczelo sie to lokalne natarcie, skierowane na maly punkcik oznaczony na mapie jako Autry. Pamietal ciagle zagrozenie od ognia artylerii czy snajperow i calkowita niepewnosc jutra, pamietal tez, jak wtedy na wszystko psioczyl.
Jakze chetnie by teraz do tego wrocil. |
|